Jest to jezioro o pięknej wodzie, bardzo popularne wśród turystów i bardzo chętnie odwiedzane przez nurków. Przed zalaniem wydobywano tam węgiel brunatny. Od roku 1963 było zalewane a od roku 1973 oddane do użytku jako teren rekreacyjny. W sezonie zatem należy spodziewać się mnóstwa plażowiczów. W miejscu gdzie wchodziliśmy do wody (baza Tauchschule Delphin, wschodni brzeg jeziora) brzeg i dno usłane było pięknie wyglądającymi drobnymi kamykami. Dno w tym miejscu opadało baaardzo łagodnie więc trzeba było pokonać spory dystans aby „złapać” większą głębokość. W przybrzeżnej strefie dno mocno porośnięte jest roślinnością wśród, której uwija się sporo ryb. Na niewielkiej głębokości znajduje się kilka wagoników, kotwica. Przed wejściem do wody zostaliśmy w bazie poinformowani aby poruszać się pod wodą w pasie wyznaczonym przez pokazane wcześniej boje na powierzchni.
W obrębie zbiornika funkcjonuje kilka (3-4) baz nurkowych. My korzystaliśmy z położonego na wschodnim brzegu Tauchschule Delphin. Baza jest bardzo blisko wody, oferuje nabijanie butli, kursy i wypożyczanie sprzętu. Niestety nie ma żadnych stołów ani ław do klarowania sprzętu. Area do nurkowania (ze względu na ruch jednostek pływających) w postaci szerokiego pasa, wydzielona i oznakowana jest za pomocą wielkich boji na powierzchni. Na miejscu sanitariaty, mini bar i kafejka. Co ciekawe baza nie pobiera opłat za nurkowanie a jedynie 2 euro za przyległy do niej parking.
Ruch samochodowy wokół jeziora nie wszędzie jest dozwolony. Wzdłuż lini brzegowej są asfaltowe alejki dla pieszych i rowerzystów. Po dojechaniu do jednego ze szlabanów zostawiliśmy auto i w bazie nurkowej otrzymaliśmy klucz do jego otwarcia (ok. 400 m spacerku).
W strefie przybrzeżnej jest mnóstwo roślinności w postaci podwodnych łąk. Zbiornik zasiedlony jest przez wiele gatunków ryb. Przy brzegu widzieliśmy okazałe karpie.
Nurkowanie tylko w wyznaczonej strefie ze względu na jednostki pływające.
W obrębie jeziora funkcjonuje mnóstwo ośrodków dysponujących kwaterami i polami namiotowymi.
Brak.
